Historia telewizji lokalnych

Telewizje lokalne 1989-2019

Są, a jakoby ich nie było - telewizje lokalne. Takiego pojęcia nie znajdziemy w ustawie o radiofonii i telewizji i polskie prawo nie wygenerowało dotąd ich definicji. A przecież są i działają w co drugim polskim mieście.

Powstawały, gdy rodziła się Polska samorządowa z oddolnej potrzeby komunikowania się i promowania najwyższych wartości. Ideałów tych nie porzuciły. Telewizje lokalne od ćwierćwiecza są telewizjami dobrych wiadomości, strażnikami czystej, najprawdziwszej misji i szkołą obywatelskiego dziennikarstwa.

Nie byłoby ich w takiej ilości, gdyby nie specyfika polskiego rynku kablowego. W wielu przypadkach to sami operatorzy zakładali lokalne stacje, a czasami to właśnie idea lokalnej telewizji stała u źródeł budowy sieci na osiedlu lub w mieście. Bo inaczej nie było można – naziemne lokalne telewizje w Polsce były, są rzadkością i zapewne będą rzadkością.

fragment książki „30 lat Telewizji Kablowej w Polsce”, Warszawa 2019

Początki – eksperymenty i wielki zapał

Początki – eksperymenty i wielki zapał

Pierwsze osiedlowe programy telewizyjne zaczęły nadawać u schyłku PRL – w 1987 r. na warszawskim Ursynowie i rok później w Spółdzielni Mieszkaniowej w Kole. W Warszawie, było z rozmachem. W „Ursynacie”, bo tak nazywała się nadająca początkowo tylko w trzech blokach stacja, program prowadziła znana spikerka telewizyjna, Edyta Wojtczak.

Kontent – od planszy po lokalne CNN

Kontent – od planszy po lokalne CNN

Początkowo w sieciach kablowych było kilkanaście kanałów, w tym zaledwie kilka w języku polskim. Program lokalny nie miał wielkiej konkurencji, nadając pierwsze czasami nieporadne jeszcze serwisy lokalne i tasiemcowe relacje z wydarzeń mniejszej i większej rangi. Program uzupełniały zdobywane w przeróżny sposób filmy i programy rozrywkowe. A te zaczynały iść w cenę, bo lawinowo rósł popyt. Trzeba było kupować coraz droższe licencje i opłacać prawa autorskie.

Misja – blisko widza

Misja – blisko widza

Od początku wiadomo było, że będą to nie tylko lokalne redakcje i dziennikarska praca, ale przede wszystkim misja. Wychowani na najlepszych wzorcach dziennikarze widzieli się także w roli animatorów życia społecznego i kulturalnego w swoich miastach. Nieważny był brak sprzętu, a czasami i umiejętności. Redakcje porywały się na wielokamerowe nagrania i transmisje koncertów, sesji, uroczystości i innych wydarzeń, uczestniczyły w pracy sztabów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, transmitowały niedzielne msze św. z pobliskich kościołów i mecze ligowe miejscowych drużyn.

Łączenie sił – w sieci, czy samemu?

Łączenie sił – w sieci, czy samemu?

Już w 2002 roku wielu operatorów zrozumiało, że program lokalny jest produktem luksusowym, kosztownym, ale doskonałym narzędziem marketingowym i wyróżnikiem ich sieci kablowej wśród konkurencji. Spółdzielnie mieszkaniowe koszty utrzymania redakcji wliczały w czynsz, lokalne sieci kablowe – w abonament, ale duże sieci, które konkurowały ze sobą na rynku ogólnopolskim, już tego uczynić nie mogły. W sieci Multimedia postanowiono stworzyć działający w całej Polsce wspólny kanał z lokalnymi pasmami pod nazwą „aMazing”. Kanał ten utrzymywać miały reklamy ogólnopolskie, a oglądalność zapewnić audycje lokalne. Niestety, z różnych powodów nie udało się to. Zupełnie inne podejście zaproponowała Vectra. Tu już w 2001 roku oddano zarządzanie lokalnymi telewizjami ich liderom, którzy stali się niezależnymi nadawcami.